„Nie wiedziałam kompletnie czego spodziewać się po Nowym Jorku. Wcześniej spędziłam tylko 3 tygodnie w Kalifornii i wydawało mi się, że wszyscy w Stanach są “podekscytowani” byle czym. Trochę się tego obawiałam, gdyż sama najczęściej przedstawiam się jako “Grumpy Cat”. Nowy Jork jest jednak trochę inny. Tuż po przyjeździe, na lotnisku, obładowana walizkami podążałam za taksówkarzem. Zatrzymałam się na przejściu dla pieszych. Czerwone światło. Taksówkarz poszedł dalej, nie zauważając nawet, że mnie zgubił. Wrócił po mnie po chwili, pytając, co się stało. Kompletnie nie rozumiał, że można czekać na światło na przejściu dla pieszych. :)” – o życiu i pracy w Stanach Zjednoczonych oraz o realizowaniu swojego American Dream opowiada Agata Cieplik – miłośniczka podróży, motocykli,autorka bloga Cieplik Podróżuje. Kobieta, która pokochała IT, została programistką i aktualnie pracuje w i początki przygody w Stanach Zjednoczonych. 1. Od listopada 2016 realizujesz swój „American dream” – mieszkasz i pracujesz w Nowym Jorku. Jaka kryje się za tym historia? W 2011 rozpoczęłam studia na MIMie (Wydział Matematyki, Informatyki i Mechaniki na Uniwersytecie Warszawskim), kierunek informatyka. Wielu moich znajomych wyjeżdżało na staże zagraniczne, sama też spędziłam wakacje w Londynie, pracując w Google’u. Nie wiązałam swojej przyszłości z wyjazdem – szczerze mówiąc przez lata mówiłam, że nie chciałabym wyjechać z Polski. Pewnego dnia dostałam wiadomość od rekruterów z Dropboxa. Jak się okazało, znajomy ze studiów był tam na praktykach i polecił mnie (a także kilka/kilkanaście innych osób). Uznałam, że warto spróbować – nic w końcu nie tracę, a mogę tylko zyskać! W listopadzie 2015 roku pojechałam do Stanów na zaproszenie Dropboxa, na tzw. “onsite interview” i przyznam szczerze, że pokochałam tę firmę! Moje wcześniejsze doświadczenia (szczególnie jeśli chodzi o interview process w Google’u) były takie sobie. Dropbox kompletnie to odczarował. A potem dostałam ofertę. Spróbowałam. Staraliśmy się o wizę i udało się (chociaż przez długi czas nie mogłam w to uwierzyć). I tak niemalże rok po mojej pierwszej wizycie w Ameryce, przyjechałam do Nowego Jorku… 2. Na Twoim blogu przeczytaliśmy, że od momentu otrzymania oferty pracy do rozpoczęcia pracy upłynęło aż 8 miesięcy! Jak to możliwe? Czy możesz opowiedzieć o tym, jakie formalności musiałaś załatwić przed rozpoczęciem swojej przygody w Stanach? Ofertę otrzymałam na początku 2016 roku. Początek roku kalendarzowego to w pewnym sensie ostatni dzwonek dla osób chcących starać się o wizę H1B (dla wykwalifikowanych pracowników). Wiza przyznawana jest za pośrednictwem loterii, stąd też nie wiązałam z tym dużych nadziei – szanse na bycie wylosowanym to jakieś… 30%? Przez pierwsze miesiące 2016 współpracowałam z prawnikami, których zapewniła firma i pracowaliśmy nad moją aplikacją wizową. Musiałam dostarczyć mnóstwo materiałów, przede wszystkim potwierdzić moje wykształcenie, łącznie z wyciągiem ocen ze studiów itd. W międzyczasie, oni szukali kogoś, kto po amerykańskiej stronie potwierdzi moje wykształcenie – moje oceny, transkrypt, wyciąg przedmiotów zostały przejrzane przez profesora, który potwierdził, że moje wykształcenie zdobyte w Polsce jest równoważne amerykańskiemu bachelor (w tamtym czasie było to 3 lata licencjatu i rok magisterki). Wszystko po to, żeby spełnić wymogi formalne na wizę H1B. Aplikację złożyliśmy 1 kwietnia, dzień przez moimi urodzinami. W maju dowiedziałam się, że zostałam wstępnie wylosowana, ale dopiero w czerwcu dostałam oficjalną informację i potwierdzenie. We wrześniu odwiedziłam ambasadę i dopiero wtedy faktycznie w moim paszporcie znalazł się wpis, że mogę jechać do USA i podjąć tu legalnie pracę. 3. Co Cię najbardziej zaskoczyło w pierwszych tygodniach pobytu? I jak odnaleźć się w tak dużym mieście jakim jest Nowy Jork? Jak odnajdujesz się w takim dynamicznym tyglu kulturowym? Zadziwiająco, przyjechałam bez żadnych oczekiwań. Nie wiedziałam kompletnie czego spodziewać się po Nowym Jorku. Wcześniej spędziłam tylko 3 tygodnie w Kalifornii i wydawało mi się, że wszyscy w Stanach są “podekscytowani” byle czym. Trochę się tego obawiałam, gdyż sama najczęściej przedstawiam się jako “Grumpy Cat”. Nowy Jork jest jednak trochę inny. Tuż po przyjeździe, na lotnisku, obładowana walizkami podążałam za taksówkarzem. Zatrzymałam się na przejściu dla pieszych. Czerwone światło. Taksówkarz poszedł dalej, nie zauważając nawet, że mnie zgubił. Wrócił po mnie po chwili, pytając, co się stało. Kompletnie nie rozumiał, że można czekać na światło na przejściu dla pieszych. 🙂 Początkowo miałam do załatwienia bardzo dużo formalności – szukanie mieszkania, wyrobienie Social Security Number, ogarnięcie konta w banku. Wszystko to było dla mnie stresujące (choć być może niepotrzebnie) na tyle, że przez pierwsze dwa miesiące w ogóle nie czułam tego, że właśnie jestem w Ameryce i staję się jej mieszkańcem. Pierwszy przełom nastąpił w styczniu 2017. Padał śnieg, było mega zimno, a ja jadłam jakieś niedobre jedzenie, które zamówiłam na obiad. Rozejrzałam się po moim mieszkaniu, przyjrzałam się meblom, które całkiem niedawno sama składałam; pogadałam z moimi nowymi znajomymi… I jakoś tak ogarnął mnie taki dziwny spokój, nagle dotarło do mnie, że Nowy Jork jest moim nowym domem. 🙂 A co do wielokulturowości – dopiero tutaj, jak nigdy wcześniej, widzę i czuję, jak bardzo wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Okazuje się, że moja koleżanka z Chin zmieniała miejsce zameldowania, żeby chodzić do lepszej szkoły – zupełnie tak jak moi znajomi, którzy “wmeldowywali się” do swoich dziadków, by dostać się do lepszej rejonowej szkoły! Mimo tego, że wszyscy jesteśmy z różnych krajów, środowisk, szkół, mamy inne doświadczenia – znajdujemy bardzo dużo wspólnych cech. I uważam, że to niesamowite. I piękne za razem 🙂 Praca. Warunki zatrudnienia. 4. Jak wyglądała Twoja rozmowa kwalifikacyjna? Czy pojawiły się pytania/zadania, których całkowicie nie spodziewałaś się? Bazując na Twoim doświadczeniu, na co zwrócić szczególną uwagę przygotowując się do rozmowy o pracę w USA? Moja pierwsza rozmowa kwalifikacyjna odbyła się przez Skype. Wydaje mi się, że miałam potem jeszcze jedną rozmowę, a następnie dostałam zaproszenie do Stanów na tzw. “onsite interview”. Pamiętam, że przyleciałam wtedy do San Francisco wieczorem, a następnego dnia rano spędziłam 6 godzin w biurze Dropboxa rozwiązując zadania na tablicy. Jetlag na szczęście mi nie przeszkodził 🙂 Po powrocie do Polski miałam jeszcze kilka rozmów z menadżerami – mogliśmy w ten sposób poznać się lepiej i określić, czy chcielibyśmy razem pracować. Co było również fajne, już po otrzymaniu oferty, dostałam kilka mejli od osób, które mnie rekrutowały, z gratulacjami i propozycją rozmowy w razie jakichkolwiek pytań. Z mojego doświadczenia (obecnie sama również przeprowadzam rozmowy rekrutacyjne z kandydatami) najważniejsze jest słuchać wskazówek. Wszyscy jesteśmy ludźmi, jesteśmy świadomi, że rozmowa rekrutacyjna może być dla kandydata stresująca – dlatego też staramy się pomóc podrzucając kolejne wskazówki. Jeśli ktoś popełnia błąd, ale jest w stanie go znaleźć lub wykorzystać dodatkowe informacje od rekrutera – to jest bardzo pozytywny sygnał. Najgorsze, co można zrobić, to zignorować wskazówki od rekrutera… 5. Dzień z życia programisty w Stanach Zjednoczonych wg. Agaty… Weźmy taką środę. Zwlekam się z łóżka świtkiem koło południa i idę na trening. Do pracy docieram około 13:00 (w inne dni tygodnia staram się jednak być wcześniej, około 12:00). Dzień zaczynam od lunchu. Jeśli jestem w biurze wcześniej, to wspólnie z moim zespołem zasiadamy przy stole i gadamy o głupotach. Środa jest dobrym dniem, gdyż wreszcie można faktycznie skupić się na pracy – mamy taką firmową zasadę, żeby nie planować spotkań tego dnia. Łapię więc swojego laptopa i kodzę przez jakieś 2 godziny siedząc na wygodnej kanapie. O 15:00 gramy w HQ. Nie ma zmiłuj, dzień w dzień o tej samej porze w kuchni spotyka się 15 osób i wspólnie próbujemy odpowiedzieć na pytania w quizie. Udało nam się już wygrać $86, więc naprawdę nie jest źle 😉 Pracuję przez kolejnych kilka godzin, aż do obiadu. Moim ulubionym zajęciem jest faktyczne pisanie kodu, przez większość czasu jednak zajmuję się też planowaniem swojego projektu, burzami mózgów, czy wsparciem dla wcześniej zaimplementowanych przeze mnie rzeczy. W środy kończymy wcześniej. O 19:00 zaczynamy grać w A godziny pracy? W Polsce, pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo. Jak wygląda to w Stanach? Nikt tutaj nie sprawdza, ile czasu faktycznie spędzam w biurze. Może to być 8 godzin,może być 12, a mogą być 4. Pod tym kątem jesteśmy elastyczni, tak długo, jak realizujemy swoje cele. Niektórzy lubią również pracować z domu, ale to zdecydowanie nie jest mój styl pracy. 6. Urlopy. Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I oczywiście, co w przypadku choroby? Można wówczas skorzystać ze znanego nam L4? W Stanach Zjednoczonych nie ma odgórnie określonej liczby dni wolnych. Tutejsze prawo pracy jest … specyficzne. Każdy pracodawca sam ustala liczbę przysługujących dni wolnych, czy co robić w wypadku choroby. W moim kontrakcie przysługuje mi… nielimitowana liczba dni wolnych. I niektórzy faktycznie to wykorzystują, wyjeżdżając na 5 tygodniowe wakacje 🙂 Jeśli chodzi o chorobę – nie muszę przedstawiać żadnego zaświadczenia lekarskiego. Po prostu informuję mój zespół, że jestem chora i nie będę danego dnia opiera się tutaj na wzajemnym zaufaniu i założeniu, że jednak jesteśmy rozsądni. Pracodawcy zależy na tym, żebyśmy my dobrze czuli się w biurze, a nam zależy na dostarczaniu dobrych wyników – win win!7. Jak pracodawcy kuszą pracowników do wybrania akurat TEGO miejsca pracy jako docelowe? Czy podejmują pod tym względem jakieś szczególne działania? Jednym z ważnych czynników jest, oczywiście, pensja, która musi być w pewien sposób konkurencyjna. Nie jest to, jednak, jedyny czynnik. W Stanach firmy programistyczne biją się między sobą na tzw. “perki” – oferują świetne ubezpieczenia zdrowotne dla pracownika i jego rodziny, zwracają koszty dojazdu do pracy, oferują karnety na siłownię lub zapewniają siłownię w biurze… No i oczywiście to legendarne jedzenie w pracy! W biurze w Nowym Jorku dużą wagę przykładamy też do promowania kultury pracy – jesteśmy stosunkowo niewielkim biurem, co sprawia, że pracuje się tu zupełnie inaczej niż w miejscu, gdzie na raz pracuje kilka tysięcy osób. Staramy się organizować przeróżne wydarzenia, w marcu obchodzimy Miesiąc Historii Kobiet, w lutym Miesiąc Historii Czarnych itd. Wszelkie tego typu działania sprawiają, że ludzie czują się tu komfortowo i budują koleżeńskie relacje ze współpracownikami. To na pewno jest także ważny czynnik, który przyciąga nowych pracowników. 8. Jakie znaczenie ma networking, budowanie sieci kontaktów w Stanach (również w formie online np. poprzez portal Linkedin)? Czy to pomaga w znalezieniu kolejnej oferty zatrudnienia? LinkedIn to bardzo dobre źródło ofert. Od kiedy mam tam profil, nie ma tygodnia, żebym nie otrzymała nowej oferty, czy nowych zaproszeń od rekruterów. Jest to też dobre miejsce do chwalenia się swoimi osiągnięciami – to na pewno nie zaszkodzi w późniejszym szukaniu pracy 🙂Życie w Stanach Zjednoczonych. Złote Jak mieszka się w Nowym Jorku, mieście Woodego Allena uwiecznionego w filmie Manhattan? Nie sposób też nie zapytać o standard i relację wynagrodzenia do kosztów życia (jedzenie, mieszkanie, transport)… Polubiłam Nowy Jork. Nawet to nieszczęsne i brudne metro (chociaż z tym akurat nie było łatwo – dosłownie musiałam się przesiąść z motocykla do komunikacji miejskiej…). Nie wchodząc w szczegóły (bo o kosztach życia tutaj można pisać i pisać), wydaje mi się, że zarabiając średnią pensję w Nowym Jorku, ma się znacznie wyższą zdolność kupna niż byłoby to w Polsce. Mówi się, że około 100 tysięcy dolarów rocznie spokojnie wystarczy, żeby utrzymać się w Nowym Jorku na całkiem niezłym poziomie. Mieszkania są najdroższym elementem tej układanki – jeśli ktoś chce mieszkać samodzielnie, musi liczyć się z wydatkiem minimum tysięcy dolarów miesięcznie. Warto też zwrócić uwagę na to, że w Nowym Jorku podatek jest bardzo wysoki. Składa się na niego podatek federalny, podatek stanowy i jeszcze dodatkowo podatek dla osób mieszkających w mieście. W sumie będzie to ponad 40% wynagrodzenia brutto! 10. David Sedaris powiedział kiedyś: “W innych częściach kraju, pary starają się pozostać razem dla dobra dzieci. W Nowym Jorku, starają się pozostać razem ze względu na mieszkanie.” – ponoć w Nowym Jorku bardzo trudno znaleźć mieszkanie. Jak to faktycznie wygląda i jakie są ceny wynajmu mieszkań? A może bardziej korzystny jest zakup mieszkania? Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku, pracodawca zapewnił mi mieszkanie na pierwszy miesiąc mojego pobytu. Było to ogromne ułatwienie! Szukając swojego obecnego mieszkania, wysyłałam zapytania na liczne oferty, z reguły odpowiadali brokerzy. Wielu z nich szybko “rezygnowało ze współpracy” ze mną, kiedy tylko słyszeli, że chciałabym mieć w mieszkaniu pralkę. Nie byłam świadoma tego, że w Nowym Jorku mieszkanie z pralką to rzadkość! Mieszkania na Manhattanie są z reguły drogie, ciasne i bez żadnych widoków. Ludzie decydują się na Manhattan ze względu na miejsce, czy łatwość dojazdu. Jeśli chodzi o zakup mieszkania – niedawno mój znajomy z pracy przechodził przez ten proces. Nie jest to łatwe, ponieważ jest bardzo duża konkurencja wśród kupujących. Dodatkowo, rynek zdominowany jest przez firmy, które budują własne bloki, a następnie wynajmują w nich „Nowy Jork jest jedynym miastem na świecie, które należy do wszystkich. To nie jest Ameryka, tu jest wszystko. To miasto, którego 40 proc. populacji urodziło się za granicą. To miasto, w którym mówi się w każdym języku, w którym wyznawana jest każda religia, w którym mieszka każda rasa. Nie ma na ziemi miasta tak pełnego różnic, jak Nowy Jork” – zgadzasz się z tym? Jak to się przejawia na co dzień? Totalnie się z tym zgadzam. Pewnego dnia w metrze ze zdziwieniem zauważyłam, że jestem jedyną białą kobietą w wagonie. Pierwszy raz w życiu to ja poczułam się w mniejszości. Praktycznie każda nacja ma swoje miejsce w Nowym Jorku. Dla Polaków jest to Greenpoint, gdzie wpadam co jakiś czas, kiedy najdzie mnie ochota na pyszną kiełbasę i pączki 🙂 12. Biorąc pod uwagę system ubezpieczeń w USA, nasuwa mi się pytanie: czy myślisz o swojej finansowej przyszłości? Czy zbierasz oszczędności na emeryturę? Jak do tego podchodzą ludzie w Stanach? W Stanach nie ma jednego odgórnego systemu emerytalnego. Często składki emerytalne są kolejnym “perkiem” dostarczanym przez pracodawcę. Istnieje coś takiego jak 401(k) i z tego, co się orientuję, to tam większość ludzi trzyma swoje pieniądze. To taki system (prowadzony przez różne instytucje), na który co miesiąc wpłaca się konkretną składkę (a pracodawca często “dodaje coś od siebie”), a pieniądze są następnie inwestowane. Haczyk jest taki, że można je wypłacić dopiero po osiągnięciu konkretnego wieku (czyli np. 55 lat). Wcześniejsza wypłata jest możliwa, ale obarczona dodatkowymi kosztami. Wśród moich znajomych popularny jest też bitcoin. Wszyscy wokół kupują kolejne części bitcoinów i chyba w ten sposób myślą o swoim zabezpieczeniu finansowym na przyszłość 🙂13. A teraz zapytam nieco przekornie: czego nie ma w Stanach, a jest w Polsce i czego Ci brakuje? Planujesz kiedyś wrócić do Polski? Na ten moment nie umiem powiedzieć, kiedy wrócę do Polski. Ale raczej kiedyś to zrobię 🙂 Czego brakuje w Stanach? Niektórzy pewnie powiedzieliby, że “darmowej służby zdrowia” 😉 Mi często brakuje polskich filmów – “ograniczenia regionalne” skutecznie blokują wszelkie systemy VOD, a brak angielskich napisów do polskich produkcji sprawia, że trochę ciężko mi wprowadzić moich nowych znajomych do świata moich ulubionych polskich komedii 😉14. Co byś powiedziała osobom, które planują emigrować do Stanów Zjednoczonych? Jakieś złote rady? Chyba najważniejsze to to po prostu spróbować. Jestem pewna, że gdybym długo nad tym gdybała, to znalazłabym wiele powodów, dla których nie powinnam była jechać. Trzeba uwierzyć w siebie i swoje możliwości i jakoś to popłynie dalej 🙂 Zaintrygowało, zainspirowało? Nogi rwą się do podróży? Jeśli tak, to koniecznie zerknij do pozostałych artykułów z cyklu „Dookoła pracy” W tej serii ukazały się już: INDIE: O życiu i pracy w barwnych Indiach oczami RenatyNIEMCY: O życiu i pracy w urokliwej Bawarii oczami DorotyMALEZJA: Kraj nowych technologii, kiasu i aromatycznej kuchni, czyli życie i praca w Malezji okiem ZuzannyCZECHY: Kraj wojaka Szwejka, krecika i skalnych miast, czyli życie i praca w Czechach oczami AngelikiBAHRAJN: Perła Zatoki Perskiej, czyli o życiu i prowadzeniu własnej firmy w Bahrajnie oczami IzabeliANGLIA: Praca w kosmopolitycznym Londynie, czyli Anglia oczami ŁukaszaZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE: Praca w kraju wiecznego lata – Zjednoczone Emiraty Arabskie okiem Natalii
Loft w: Nowy Jork. Spektakularny loft w East Village. Oszałamiający loft z sufitami o wysokości 15 stóp i oryginalnymi drewnianymi podłogami, w zabytkowym budynku East Village. Jasna, przestronna przestrzeń o powierzchni 2000 stóp kwadratowych jest wypełniona wspaniałymi antycznymi meblami, lampami Deco, orientalnymi dywanami, obrazami
Co czwarty polski turysta planuje w te wakacje wyjechać na tydzień, a zaledwie 3 procent na dwa tygodnie. Nadal jednak prym wśród Polaków wiodą województwa pomorskie oraz zachodniopomorskie. Jak informuje w swoim raporcie serwis średni koszt noclegu w Polsce to 105 zł za osobę na dobę. Z czego wynikają zmieniające się preferencje polskich turystów? Jakie miasto najczęściej wyszukiwane jest przez Polaków w kontekście urlopu?Jak podaje Polska Organizacja Turystyczna, aż 71 procent Polaków planowało w tym roku spędzić wakacje w kraju, to jednak bazując na realnych rezerwacjach, polskie hotele i pensjonaty zanotowały spadek o niemal 40 procent jeżeli chodzi o analogiczny okres w roku 2021. - Pod koniec maja różnica w porównaniu roku 2021 do 2022 wyniosła 21 procent, w połowie czerwca było to już 32 procent - mówi Tomasz Zaniewski, współzałożyciel - Liczba wyszukiwań zakwaterowania na terminy lipcowe jest obecnie o ok. 33 procent mniejsza niż w analogicznym momencie ubiegłego roku, a na sierpniowe aż o ponad 50 procent. Przy rosnących cenach transportu, wyżywienia oraz samych noclegów sporo turystów zapewne zwleka z podjęciem decyzji o wyjeździe lub liczy na znalezienie tańszych ofert w ostatniej chwili. W tej chwili szacujemy, że średni koszt noclegów za osobę jest o co najmniej o kilkanaście procent wyższy niż rok temu. Częstą reakcją na wzrost kosztów wakacji jest również skrócenie planowanego jednak najchętniej Polacy chcieliby spędzić swój urlop?Blisko 20 procent wyszukiwań dotyczy zakwaterowania dla par, a 16 procent dla pary dorosłych z jednym dzieckiem. Ponad 30 procent chciałaby spędzić wakacje w wynajętym domku, taka sama liczba turystów poszukuje kwatery lub popularnością w sezonie wakacyjnym cieszą się apartamenty. Tutaj liczba zapytań oscyluje w granicy 13 procent wszystkich chętnych jednak najchętniej Polacy chcieliby spędzić swój urlop tudzież wakacje? Od lat niekwestionowanym liderem jest Władysławowo. Miasto z powiatu puckiego jest najczęściej wyszukiwaną miejscowością w sezonie urlopowym przez polskich chodzi o województwa, prym wiodą pomorskie oraz zachodniopomorskie. Łącznie niemal 70 procent Polaków właśnie w tych dwóch regionach kraju chciałoby spędzić swój urlop. Na trzecim miejscu uplasowało się województwo małopolskie (9,5 procent), na czwartym województwo dolnośląskie (6 procent), a na piątym warmińsko-mazurskie (3,5 procent). Dwa lata pandemii koronawirusa wpłynęły również na rozwój branży hotelarskiej, ta zdecydowanym krokiem przeniosła się do rezerwacji pobytu całkowicie online, bez konieczności kontaktu. CZYTAJ TEŻ:Czym można zarazić się w hotelu? Te choroby możesz przywieźć jako niechciane „pamiątki” z wakacji- Wchodzimy na bardzo atrakcyjny rynek, zdominowany obecnie przez graczy zagranicznych - mówi Tomasz Machała, współzałożyciel - Naszą siłą jest bardzo duża baza obiektów dopasowanych do upodobań i możliwości finansowych polskiego turysty - nie tylko hoteli i apartamentów, ale również mniejszych pensjonatów, domków letniskowych czy obiektów agroturystycznych, położonych w mniej obleganych miejscowościach. Oprócz tego dbamy o weryfikację współpracujących z nami obiektów noclegowych, by oszczędzić turystom przykrych niespodzianek. Wyróżnia nas także polskie biuro obsługi klienta, pozwalające w razie jakichkolwiek kłopotów szybko uzyskać polskojęzyczne wsparcie. Nowy system wzbudził zainteresowanie, a liczba miejsc, które do niego dołączają, systematycznie rynku obecnych jest wiele portalu, na których turyści mogą rezerwować zakwaterowanie w trakcie swojego urlopu. Hotellook, czy właśnie ofertyMateriały promocyjne partnera
Badania przeprowadzone na uniwersytetach Rutgersa i Texas A&M potwierdziły, że świeże kwiaty w miejscu pracy poprawiają interakcje społeczne oraz kreatywność, a także mogą zwiększyć liczbę generowanych pomysłów o 15%. Kwiaty działają jeszcze skuteczniej, kiedy są bezpośrednio wręczane pracownikom. Według naukowców po
Autor Wiadomość Temat postu: Nowy Jork - 2 tygodnie? #1 Wysłany: 08 Maj 2015 12:07 Rejestracja: 04 Maj 2015Posty: 11Loty: 10Kilometry: 20 816 Witam, we wrześniu wybieramy się z narzeczonym pierwszy raz do USA. W związku z tym mamy pytania do osób, które wycieczki do USA maja za sobą i są w stanie coś góry założyliśmy, że całe 2 tygdnie poświecimy na zwiedzanie Nowego Jorku i okolic. Z drugiej strony zastanawiamy się czy 2 tygodnie to nie za dużo na ziwedzanie jednego miasta?Do głowy wpadł też pomysł, żeby tydzień spędzić w NY a potem wypozyc auto i wyruszyć nim do Miami. Nie mamy pojęcia czy ten pomysł jest spokojnie do zrobienia czy lepiej dać sobie z tym spokój. Góra man4business Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #2 Wysłany: 08 Maj 2015 12:19 Rejestracja: 11 Sie 2010Posty: 929 srebrny jusis napisał(a):Z góry założyliśmy, że... (...) Z drugiej strony zastanawiamy się czy...Jak się okazuje, założenia z góry nie są ostateczne? Na twoje pytanie "czy to nie za dużo czasu w Nowym Jorku" nie ma jednej odpowiedzi: zależy to od waszych preferencji. Przez taki czas możecie bardzo szczegółowo zwiedzić miasto i jego atrakcje, udać się na jakiś musical itp. - jeśli tego chcecie, to czemu nie? Z drugiej strony masz pomysł jechać do Miami. Po co jechać? Czy widzisz jakieś interesujące cele "po drodze"? Czy sprawdziłaś odległość (ponad 2000 km) - w jedną stronę. A jak powrót? Wylot z Miami? Czy sprawdziłaś cenę wynajmu auta z innym punktem oddania (Nowy Jork - Miami)? - cena może cię zaskoczyć i zmrozić (np. 3500 zł). Po drodze rzecz jasna można zahaczyć o Filadelfię, Waszyngton (czyli "kolejne miasta"), ale generalnie na tej trasie "jest nudno". Jeśli już to o wiele bardziej opłaca się polecieć samolotem. A tak w ogóle to "zwiedzać miasta" w Stanach to moim (skromnym) zdaniem jest porażka. Oczywiście to mój punkt widzenia, w żadnym razie nie narzucający się innym. Góra jusis uważa post za pomocny. jusis Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #3 Wysłany: 08 Maj 2015 12:42 Rejestracja: 04 Maj 2015Posty: 11Loty: 10Kilometry: 20 816 Bilet kupiony jest do i z NY. Założenie jest raczej ostateczne jednak chcielibyśmy urozmaicić trochę wyjazd o jakieś ciekawe atrakcje. Nigdy nie byłam w USA, dlatego chciałam zasięgnąć opinii osób, które mają już nie jeden wyjazd za sobą i są w stanie poradzić coś ciekawego na wycieczkę w tak krótkim czasie oprócz siedzenia 2 tygodni w NY. Dzięki za odpowiedź. Otworzyła oczy Góra manierk Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #4 Wysłany: 08 Maj 2015 12:46 Rejestracja: 14 Gru 2014Posty: 25 Moim zdaniem 2 tygodnie w NY to czysta strata czasu. To znaczy zwiedzisz szczegółowo miasto, ale czy poczujesz klimat USA? Na pewno nie. Proponuję raczej złożyć oblotówkę i zrobić coś w stylu:NY - Miami samolotem, tam samochód i Key West + Miami + Cape Canaveral (5 dni) (przejazd samochodem z NY do Miami to strata czasu)potem przelot do Las Vegas, samochód i Wielki Kanion, Bryce, Zion, Arches (5 dni) samolotem powrót do NY - 3-4 dni na sam koniec dla poczucia klimatu Jabłka Jak chcesz być gdzieś dłużej na miejscu to wybierz tylko jedno z powyższych (wtedy bym optował za Las Vegas, ze względu na niższe koszty pobytu na miejscu i dużo większy wybór atrakcji w pobliżu, bo jeszcze mógłbyś dodać Dolinę Śmierci i Yosemite)Jeśli koniecznie samochód z NY to raczej tylko okolice w promieniu 300-400 km. Też jest co oglądać, ale na Twoim miejscu szukałbym taniego lotu do LV Góra celll19 Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #5 Wysłany: 08 Maj 2015 12:52 Rejestracja: 11 Cze 2011Posty: 555Loty: 169Kilometry: 441 450 niebieski Jeżeli chcecie zwiedzić najciekawsze miejsca NYC to tydzień w zupełności wystarczy. Sam pomysł Miami uważam za bardzo dobry. Czy jechać tam autem to sam nie wiem. Tak jak kolega pisze. Mogą to być straszne koszty. Jak już, proponuje szukać w wypożyczalniach (nazwijmy to promocji) chodzi o to że wypożyczalnia ma auto z Miami i potrzebuje aby ono z powrotem tam trafiło. W takim wypadku płacimy za samo wypożyczenie. Nie policzą za drop off w innym stanie. Po drodze nie ma za bardzo zobaczyć wiec poszukałbym biletów na JetBlue. Za 100$ RT można kupić. Na miejscu obowiązkowo auto. Ja płaciłem za dzień 18$. Auto Hyundai Sonata. Wypożyczenie na lotnisku i tam pewno polecam Miami. Robi wrażenie miłej podróży _________________ Góra man4business Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #6 Wysłany: 08 Maj 2015 13:01 Rejestracja: 11 Sie 2010Posty: 929 srebrny Jak najbardziej zachęcam do urozmaicenia pobytu - ale raczej nie autem. Jeśli autem, to można ew. wyskoczyć do wodospadu Niagara, wiele osób robi taki wypad Megabusem. Natomiast realnie można pomyśleć o wyskoku w inną część USA samolotem. To oczywiście zależy od budżetu, bo zwykle przelot w 2 strony będzie kosztował $200-250/osobę (choć czasem zdarzają się niezłe okazje taniej). Okazje można monitorować np. na stronach takich jak albo Gdzie można polecieć? Np. do Las Vegas (w środku tygodnia śmiesznie tanie hotele), koniecznie wynająć auto i wtedy "w zasięgu" są wspaniałe miejsca (parki narodowe) takie jak: Grand Canyon, Zion, Bryce. Jak obejrzysz parę zdjęć z tych miejsc, to na pewno się przekonasz, że warto. W 2-3 dni można zrobić pętlę wokół Wielkiego Kanionu (a zatem zobaczyć również Horseshoe Bend i Antelope Canyon koło miasteczka Page). W 2-3 dni można też zahaczyć o Zion NP i Bryce, przez Zion zresztą przejeżdża się w drodze powrotnej znad Kanionu (północną stroną). W tydzień jest to spokojnie do zrobienia, a wrażenia nieziemskie. Można też polecieć w inne miejsce np. do Bozeman (połnocna część) lub Salt Lake City (południowa część) parku Yellowstone - który jest tak bajkowy, że żaden "wieżowiec Manhattanu" nie podskoczy... Trzeba się tylko zdecydować na przelot, ale w kontekście cen noclegów w NYC wcale nie musi to wyjść razem drożej... Góra Lx13 Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #7 Wysłany: 08 Maj 2015 20:33 Rejestracja: 10 Cze 2014Posty: 241 A Ja ci polecę na takie opcje:1. Tydzien w Nyc i tydzień w Waszyngtonie. Blisko i nie zamęczycie sie. Atrakcji tez sporo i nie zakatujecie sie Kilka dni w Nyc a potem autem na północ - Boston. Średnio fajnie, ale sa ludzie którzy sa zafascynowani nowa Kilka dni w Nyc a potem autem do Niagary. Z Niagary do Toronto. Z Toronto do Montréalu i powrót do Nyc. Po drodze masz jeszcze Ottawę. Bardzo ładne miasta. Możesz zrezygnować z Montréalu i z Toronto odrazu do Nyc wracać. 4. Możesz tez sie pofatygować na totalne zadupie czyli zwiedzić upadłe miasto - Detroit. Po drodze zachaczaszo cleveland i muzeum rock and rolla Albo możesz polatać jak ci inni radzą - na Florydę. Góra JIK Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #8 Wysłany: 08 Maj 2015 21:37 Redaktor F4F Rejestracja: 07 Lis 2010Posty: 5990Loty: 228Kilometry: 534 135 Lx13 napisał(a):3. Kilka dni w Nyc a potem autem do Niagary. Z Niagary do Toronto. Z Toronto do Montréalu i powrót do Nyc. Po drodze masz jeszcze Ottawę. Bardzo ładne miasta. Możesz zrezygnować z Montréalu i z Toronto odrazu do Nyc wracać. Niagarę i Toronto polecam. W Montrealu za bardzo nic nie ma aby pchać się tam autem. Góra becek Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #9 Wysłany: 08 Maj 2015 22:01 Rejestracja: 12 Sie 2012Posty: 3491 złoty ja już w sumie spędziłem tam parę miesięcy i wciąż czuje niedosytewentualnie z ny-NiagarabostonFiladelfiaWaszyngton(ale co tam można robić przez tydzień,jak ktoś napisał to pojęcia nie mam)miami bym sobie odpuścił na następny razus dużo oferuje do zobaczenia,trzeba mieć tylko kupę czasu i pieniędzy _________________ Góra jusis Temat postu: Re: Nowy Jork - 2 tygodnie? #10 Wysłany: 08 Maj 2015 22:26 Rejestracja: 04 Maj 2015Posty: 11Loty: 10Kilometry: 20 816 Wszystkie pomysły są super najbardziej spodobał nam się pomysł połączenia NYC z Florydą. Floryda przede wszystkim dla Key West i Cape Canaveral. Gdybyśmy mieli więcej czasu niż tylko 2 tygodnie to na pewno jeszcze doszłyby parki narodowe. One są następne w kolejności za rok Lx13 napisał(a):3. Kilka dni w Nyc a potem autem do Niagary. Z Niagary do Toronto. Z Toronto do Montréalu i powrót do Nyc. Po drodze masz jeszcze Ottawę. Bardzo ładne miasta. Możesz zrezygnować z Montréalu i z Toronto odrazu do Nyc wracać. Lx13 ile mniej więcej czasu trzeba poświęcić? Góra
Z napiwkami $300. - 4000 mil zakladajac 20 MPG = 200 galonow paliwa = kolo $700 / 2 = $350 na osobe. - lot nad wielkim kanionem $100 od osoby. - wynajecie samochodu na 3 tygodnie to minimum $500 = $250 na dwie osoby.
Nowy Jork to największa metropolia w USA, która co roku przyciąga kilkanaście milionów turystów z całego świata. Nie jest ważne czy przybywają oni do Nowego Jorku z innych krajów, czy może tylko z innego stanu. Założę się, że każdy turysta spacerujący po Manhattanie choć przez chwilę chce poczuć się prawdziwym „nowojorczykiem”. Pozwolę sobie jednak przytoczyć kilka mitów i faktów z życia miasta, które umykają zwykłym turystom. Zobacz również: Wszystkie wpisy z kategorii NOWY JORK Miasto Nowy Jork posiada świetny, funkcjonalny system metra. Nowojorski system metra Nowojorski system kolei podziemnej prezentuje się dumnie.. ale tylko na kartce papieru. Rzeczywistość przedstawia się zupełnie inaczej. System nowojorskiego metra jest mocno wysłużony ze względu na swój wiek (111 lat) jak i częstotliwość użytkowania (24/7… przynajmniej teoretycznie). Warto pamiętać, że New York Subway System to największy system metra na świecie, który posiada aż 468 stacji. Tak obłędna ilość przystanków doskonale sprzyja równie obłędnym podróżom po NYC . Osoby dużo podróżujące nowojorskim metrem zapewne niejednokrotnie zauważyły, że większość stacji wymaga kapitalnego remontu. Zniszczone przystanki, brudne korytarze i biegające po stacjach szczury to widoki mogące odstraszyć turystów, a do których przywykli już mieszkańcy Nowego Jorku. Częstokroć linie metra są zamykane (zwłaszcza w weekend), by umożliwić rekonstrukcję linii, stacji, bądź szyn. Powoduje to oczywiście gigantyczne opóźnienia w ruchu. Prawdziwi nowojorczycy wiedzą, że metro posiada również dużo innych funkcji poza przewożeniem pasażerów. Dla wtajemniczonych, nowojorskie metro oferuje: Doskonałą zabawę z policją w „złap mnie jeśli potrafisz’. Wystarczy, że tylko położysz nogi na krześle bądź ławce w metrze i areszt lub mandat masz gwarantowany. W 2011 policja aresztowała 1,600 “recydywistów” i ukarała 50 dolarową grzywną 6,000 pasażerów metra. Szybką zmianę nastrojów: -zniecierpliwienie (“Znów stoję w korku!”) -złość (“już 20 weekend z rzędu linia metra F nie kursuje w weekend!”) -ekscytację (“Czy tym razem policjant wlepi mi mandat za trzymanie nóg na krzesełku w metrze?”) Nieustającą naukę liter alfabetu oraz orientacji w terenie. Niemal codziennie pojawiają się komunikaty o kolejnej niekursującej linii, które trzeba bardzo szybko rozszyfrować i zlokalizować ich położenie na siatce nowojorskiego metra Wszyscy w Nowym Jorku jeżdżą żółtymi taksówkami. Skoro już dowiedziałeś się drogi czytelniku, jak (nie) działa nowojorskie metro, to z pewnością nie dziwisz się, czemu ludzie wybierają alternatywne źródła transportu. Nie oznacza to jednak, że są to prezentowane w filmach legendarne żółte taksówki. Po pierwsze, trudno je złapać, a po drugie, gdy już uda Ci sie do takowej wsiąść – zostaniesz odstraszony ceną. Nowojorczycy coraz częściej korzystają z Ubera (taksówki zamawiane przez aplikację mobilną, opłacane bezpośrednio z Twojej karty kredytowej podczepionej do aplikacji). Aplikacja Uber (fot: Uber jest szybki, łatwo dostępny praktycznie na całym terenie Nowego Jorku i, co ciekawe od niedawna zaczyna także dostarczać jedzenie na zamówienie. Nowy Jork to tylko Manhattan. Większość filmów, seriali kręconych w Nowym Jorku pokazuje jedynie Manhattan. Być może też z tego powodu większość (bogatych) mieszkańców metropolii nie akceptuje obecności pozostałych czterech dzielnic-wysp należących do NYC. Ze względu na szalone ceny nieruchomości na Manhattanie, oraz ze względu na brak miejsca, mieszkańcy miasta zmuszeni są jednak coraz częściej przenosić się do innych jego części: Brooklyn – ogromna dzielnica, w której mieszkają artyści, Żydzi oraz hipsterzy powoli staje się drugim Manhattanem a to głownie ze względu na rosnące ceny nieruchomości, które napędzają hipsterzy. Queens – kolejna ogromna dzielnica, zamieszkana przez Greków, Chińczyków, Hindusów, oraz wiele innych nacji. Słynie ze wspaniałej, zróżnicowanej kuchni. Bronx – bardzo popularna dzielnica, lecz nie ciesząca się niestety dobra sławą. Wymarzone miejsce dla zatwardziałych biegaczy, chcących uciec przed częstymi strzałami rozlegającymi się na ulicach (nie tylko w nocy). Bronx powoli staje się coraz bardziej bezpieczny (a ceny mieszkań zaczynają rosnąć), lecz nadal skutecznie omijany przez osoby poszukujące spojonego miejsca do zamieszkania. Staten Island – mała, przyjemna wyspa z połaciami przestrzeni, parkami… i dużą ilością świeżego powietrza.. Dla większości Nowojorczyków jest to jednak zbyt nudne miejsce do zamieszkania. Nie zaciągniesz Nowojorczyka na Times Square No po prostu nie zaciągniesz. Times Square to samo zło. Times Square to również jeden z przedsionków Piekła opisanych w Boskiej Komedii Dantego. Zbyt dużo tutaj wszystkiego: kolorów, świateł, ludzi czyli trzech podstawowych rzeczy, których zabiegani nowojorczycy nie znoszą. Trudno w Nowym Jorku znaleźć inne miejsce, które będzie bardziej zapchane i zakorkowane niż Times Square. Mało tego, turyści często padają ofiarą nagich kowbojów, zmutowanych, gigantycznych Myszek Miki, Spider-manów i innych przedziwnych maskotek, które wręcz wymuszają od turystów opłatę za tzw. „Sweet Focie” Słynna transmisja noworoczna z Nowego Jorku odbywa się własnie z Times Square. Miejsce to staje się wtedy jeszcze bardziej zatłoczone, a zwariowany tłum turystów, pragnący być (nie wiedzieć dla czego) jak najbliżej spadającej „noworocznej kuli”, godzinami potrafi stać w kolejce Zima stulecia na Times Square Turysto! Jeśli spotkasz nowojorczyka na Times Square, to znaczy, że albo ucieka przed Godzillą, albo przyjechał tutaj podziwiać pusty plac, którym staje się Times Square bardzo rzadko…. przeważnie ma to miejsce podczas zimy stulecia. Polecam również pozostałe wpisy o Nowym Jorku: NOWY JORK – WARTO ZOBACZYĆ STATUA WOLNOŚCI – PRZEWODNIK ZOBACZ NOWY JORK Z INNEJ PERSPEKTYWY Stefania Salwińska dla NIE WYJEŻDŻAJ DO USA ZANIM NIE PRZECZYTASZ TEGO PORADNIKA! 90 stron praktycznych porad dotyczących przygotowania do podróży, wynajęcia samochodu, zwiedzania, rezerwacji noclegów, zakupów, poruszania się i odkrywania Ameryki na własną rękę.
Co roku na dwa tygodnie Nowy Jork staje się światową stolicą tenisa. US Open to najdroższy turniej tenisowy na świecie, choć ustępuje sławą londyńskiemu Wimbledonowi. Przez kilkanaście dni korty przy Flushing Meadows zamieniają się w tętniące życiem miasteczko, odwiedzane codziennie
Wakacje w Meksyku były zupełnie inne niż nasze typowe wyjazdy. Nic dziwnego – zabrałam na nie moich rodziców, a właściwie… to oni zabrali mnie. Planując ten wypad, musiałam mieć z tyłu głowy wszystko, co wiąże się z powyższym – mniej ganiania, więcej relaksu, a przede wszystkim troska o bezpieczeństwo moich bliskich. A przy tym, nie mogłam nie wcisnąć tam swoich trzech groszy. Tak właśnie powstał plan na jukatański road trip: 2 tygodnie pełne pięknych plaż i podążania śladami Majów; miks relaksu i eksplorowania miejsc, które oferuje półwysep. Ciekawi, co znalazło się w naszym programie? Zapnijcie pasy. Jukatan w dwa tygodnie – gotowy plan podróży 1. Cancún [1 noc] Jeśli wybieracie się na Jukatan, najprawdopodobniej wylądujecie właśnie w Cancún, na samym skraju półwyspu – tam, gdzie kwitnie amerykańska turystyka, a europejskie tyłki smażą się na plaży w hotelowej części miasta. W Cancún możesz odpocząć, poimprezować lub tak jak my – przenocować po męczącym locie i wyruszyć w dalszą drogę. Gdzie spać w Cancún? Z racji tego, że w Cancún spędziliśmy jakieś +/- 12 godzin (w tym większość czasu w łóżku), postawiłam na prosty guest house, oddalony o zaledwie kilka kilometrów od lotniska. Wybór padł na Villa Airport B&B – ekonomiczny, z wygodnym łóżkiem i śniadaniem w cenie. 2. Tulum [3 noce] Ach, to Tulum! Ile ja się naczytałam o tym mieście: że przepiękne, klimatyczne; że zepsute turystyką, insta- smoothie bowlem i śmierdzące przez inwazję glonów, które okupują plaże. Nigdyś mekka backpackerów, dzisiaj kipi przepychem pełne luksusowych cabañas z widokiem na spokojne, karaibskie fale. Mam wrażenie, że do Tulum przyjeżdża się po trzy rzeczy: nocleg w domku na plaży, pyszne tacos i to zdjęcie ze Świątynią Boga Wiatru. Co warto zrobić w Tulum? odwiedzić ruiny Majów,zanurkować w Gran Cenote,odkryć na rowerze zakamarki miasta. Gdzie spać w Tulum? Tulum dzieli się na trzy strefy: zona hotelera przy prywatnej i publicznej plaży – to tutaj znajdują się najlepsze i najdroższe hotele (z Azulik na czele), ville, beach cluby i stylowe knajpki,Tulum pueblo – właściwa część miasta z główną ulicą, wokół której skupione są małe, lokalne restauracje, kolorowe hostele i sklepiki z rękodziełem,Aldea Zama– nowoczesna dzielnica wciśnięta między plażę a miasto; systematycznie rozwijana o kolejne, zjawiskowe condominia z basenami na dachach i wynajmem w (jeszcze) zupełnie nietulumowych cenach. Długo szukałam miejsca, które byłoby stosunkowo tanie, a przy tym pozwoliło nam liznąć odrobinę luksusu i wypocząć w prawdziwie królewskim stylu. Tak trafiłam na Querido Tulum w Aldea Zama – mieszkanie, które wspólnie okrzyknęliśmy najlepszym lokum całego tripu. Źródło: Airbnb 3. Akumal Akumal to niewielkie miasteczko położone między Tulum a Playa del Carmen. To w tym rejonie można spotkać karaibskie żółwie, które w poszukiwaniu ulubionej trawy podpływają aż pod samą plażę. Ostatnie lata przyniosły wiele zmian w rezerwacie: płatne wejście, specjalnie wytyczone strefy do pływania z przewodnikiem i dzienne ograniczenia w liczbie ludzi, którzy mogą uczestniczyć w tej atrakcji. Miło wspominam to snorkowanie – widzieliśmy z 5 żółwi i dwie płaszczki, które lawirowały nam pod nogami. Niemniej, gdybym była sama, zaryzykowałabym i szukała żółwi bez pomocy przewodnika ;) 4. Bacalar [2 noce] Bacalar jest perełką w rejonie Quintana Roo, miasteczkiem skrytym w cieniu Tulum, gdzie wciąż nie dociera wielu ludzi. Ulokowane nad zjawiskową Laguną Siedmiu Kolorów, stało się moim must’em, gdy tylko pierwszy raz usłyszałam o tym miejscu. Bacalar zachwyci wszystkich, który cenią leniwy, niespieszny wypoczynek, amatorów sportów wodnych i osoby, które – tak jak ja! – wielbią guacamole. Co warto zrobić w Bacalar? wybrać się na paddleboarding podczas wschodu słońca,przepłynąć kajakiem lagunę na wskroś,nasmarować się błotkiem w Kanale Piratów. Gdzie spać w Bacalar? Nieograniczony dostęp do laguny zapewniają tylko hotele położone tuż nad samą wodą – drogie kompleksy, ale także świetne, bardziej ekonomiczne hostele. Wysokimi ocenami cieszy się np. hostel The Yak Lake House. Trafiliśmy tam przez przypadek, szukając kajaków, a znaleźliśmy klimatyczne, studenckie miejsce z Margaritą w doskonałej cenie. Dobrą lokalizacją na nocleg w Bacalar jest również centrum miasta. Nasz apartament Suite Africanos przy głównym placu wynajęliśmy przez Airbnb – mieszkanie urządzone ze smakiem, nieco hałaśliwe nocą. Źródło: Airbnb 5. Ruiny Calakmul [1 noc] Mój prywatny numer jeden wśród pozostałości po cywilizacji Majów. Mówi się, że to jedno z najbardziej niedostępnych stanowisk archeologicznych na Jukatanie. Nic dziwnego – do ruin prowadzi 2-godzinna dziurowa droga, która przecina nieprzebrane połacie dżungli. Na jej końcu czekają ogromne świątynie, po których wciąż – w odróżnieniu od słynnej Chichén Itzá – można się wspinać. Gdzie spać w okolicy Calakmul? Najlepszym sposobem na zwiedzenie biosfery Calakmul jest zatrzymanie się w jednym z pobliskich miasteczek. Naszym miejscem wypadowym stał się Xpujil, oddalony o ok. 40 minut jazdy do wejścia do parku (+ kolejne 2 godziny do ruin). W Xpujil wybraliśmy prosty, ale czysty i przyjemny Hotel Villa Calakmul, idealny na 1 noc. 6. Mahahual [1 noc] W drodze z powrotem na północ wróciliśmy na plażę – do niewielkiego Mahahual i najpiękniejszych odcieni turkusu, którymi mieniła się woda. Mahahual jest ważnym punktem na mapie ogromnych, amerykańskich promów. To wokół nich kręci się całe życie w mieście, od momentu przybicia do brzegu do zachodu słońca i powrotu turystów na pokład statku. Nie zmienia to jednak faktu, że Mahahual jest świetnym miejscem do spróbowania snorklingu i nurkowania z butlą. Zaledwie kilkaset metrów od brzegu rozciąga się rafa koralowa, dom dla tysięcy kolorowych rybek i żółwi. To tutaj po raz pierwszy założyłam na plecy butlę i zeszłam 10-12 metrów pod powierzchnię wody. Wow! Gdzie spać w Mahahual? Im dalej od portu, tym spokojniej i mniej ludzi z promu. Na jedną noc w Mahahual zatrzymaliśmy się w Hotel Blue Reef i… żałuję, że nie mogliśmy spędzić tam więcej czasu! Piękny apartament z kuchnią i tarasem z widokiem na morze, basen na dachu i beach bar do dyspozycji gości – czego można chcieć więcej od leniwych wakacji? Źródło: Booking 7. Valladolid [3 noce] Po odpoczynku na plaży przyszedł czas na odrobinę miejskich wakacji. Valladolid jest klimatycznym, kolonialnym miasteczkiem położonym w samym sercu Jukatanu. Zabudowany niskimi domkami w pastelowych barwach, wypełniony historią i tradycją, Valladolid stanowi doskonałą bazę wypadową do pobliskich cenotes i najważniejszych ruin Majów. Co warto zrobić w Valladolid? odwiedzić cenotę Zaci w centrum miasta,obejrzeć nocny pokaz świateł i dźwięków na murach klasztoru San Bernardino,przespacerować się ulicą Calzada de los frailes,zejść pod ziemię i zobaczyć słynne cenotes: Suytun, Xkeken i Samula. Gdzie spać w Valladolid? W centrum miasta! Bardzo dobrze oceniam nasz pobyt w Casa Daniels, ulokowanej zaledwie kilka przecznic od głównego placu, cenote Zaci i klasztoru San Bernardino. Na terenie guest house’u znajduje się basen i piękny ogród, gdzie każdego ranka serwowano nam śniadanie. Źródło: Booking 8. Ruiny Chichén Itzá Być na Jukatanie i nie zobaczyć jednego z siedmiu nowych cudów świata? To się nie widzi! To prawda – piramida Kukulcana w Chichén Itzá jest imponująca, ale w jej cieniu kryją się tysiące kramów, stoisk, sprzedawców przekrzykujących się w dziesiątkach języków, tłumy turystów i cena za wejście, która w ostatnich latach mocno poszybowała w górę. Opuściłam to miejsce z poczuciem, że – jak na mój gust – trochę to wszystko jest przereklamowane. 9. Isla Holbox [3 noce] To było idealnie zakończenie tych wakacji: dużo plażowania, dużo krewetek i dużo drinków. Polubiłam Holbox za luz, nieśpieszne tempo i vibe małego, nadmorskiego miasteczka. Wyspa Holbox największe oblężenie przeżywa w okresie czerwiec-wrzesień, kiedy rejony te nawiedzają ogromne rekiny wielorybie, a poza tym… jest niepozornym rajem, którego nie dosięgły jeszcze szpony masowej turystyki. Co warto zrobić na wyspie Holbox? wypocząć na hamaku na Punta Cocos,spędzić ranek, spacerując po piaskowych wysepkach na Punta Mosquito,odkryć zjawisko bioluminescencji. Gdzie spać na wyspie Holbox? Swój wymarzony zakątek znalazłam na zachodzie Holbox, pomiędzy centrum a Punta Cocos, prawdopodobnie najpiękniejszym miejscem na wyspie. Casa Blat-ha, oddalona o 100 m od plaży, dała mi wszystko, czego potrzebowałam podczas tych kilku dni – trochę komfortu, trochę morskiej bryzy i szopy pracze, które nocą zakradały się aż pod nasz taras. Źródło: Booking Taki był ten nasz Meksyk: niezbyt intensywny, nastawiony na powolne smakowanie i rozkoszowanie się wakacjami po drugiej stronie oceanu; a przy tym doprawiony ciekawością i odkrywaniem tajemnic, które kryją się za zasłoną innego, całkiem odległego świata. M.
Nowy Jork / Wersja standardowa. Nowy Jork, zwany jest też Wielkim Jabłkiem (ang. Big Apple) to jedna z najciekawszych stolic świata. Można się tutaj zgubić lub odnaleźć swoje powołanie. W ten sam sposób część mieszkańców żyje wielkim światem – a część zamyka się w swoim mikrokosmosie, przypisanym do jednej dzielnicy lub
Przełom czerwca i lipca spędziliśmy po raz kolejny w Stanach Zjednoczonych. Postanowiliśmy wrócić na zachód i uzupełnić naszą „mapę” o kolejne miejsca w rejonie Arizona/Utah. Te, na które dotąd zabrakło czasu, a które bardzo chcieliśmy zobaczyć. Nasza podróż zaczęła się od Warszawy, skąd polecieliśmy do Nowego Jorku. Tam spędziliśmy dwa dni i przelecieliśmy do Las Vegas, gdzie czekało na nas wynajęte auto. Następnie nim wyruszyliśmy na dwutygodniowy objazd po parkach narodowych i stanowych. Wróciliśmy do Vegas, zostawiliśmy samochód, przelecieliśmy z powrotem do Nowego Jorku, gdzie spędziliśmy trzy dni. Odwiedziliśmy także pobliską Filadelfię. Tak po krótce wyglądała nasza podróż. A bardziej szczegółowiej? Odwiedziliśmy 7 parków narodowych: Death Valley NPGrand Canyon NPCanyonlands NPArches NPCapitol Reef NPBryce Canyon NPZion NP oraz 7 parków stanowych i prywatnych i innych miejsc widokowych: Meteor Crater Horseshoe BendAntelope Canyon XMonument ValleyGoosenecks SPDead Horse Point SPEscalante Petrified Forest SP Byliśmy w trzech dużych miastach: Nowym Jorku, Las Vegas i Filadelfii. Odwiedziliśmy kilka mniejszych, uroczych miejscowości: Sedona, Flagstaff, Jerome, Moab, Torrey. Przejechaliśmy kawałek słynnej Route 66 z niezwykłymi „ghost towns”: Nelson, Kingman, Seligman. Widzieliśmy petroglify, skamieniałe drzewa, tropy dinozaurów, kąpaliśmy się w górskim strumieniu, przeżyliśmy ulewę w Dolinie Śmierci (sic!), dotykaliśmy prawdziwego meteorytu, byliśmy na musicalu na Broadwayu i na show w Vegas, oglądaliśmy jeden z największych pokazów fajerwerków na świecie. Przeszliśmy setki kilometrów na nogach i przejechaliśmy tysiące samochodem. Widzieliśmy dzikie zwierzęta, piękne ptaki, w tym kolibry i kondora kalifornijskiego. Oglądaliśmy oszałamiające wschody i zachody słońca. Odpoczywaliśmy w przyjemnych hotelach, jedliśmy miejscowe przysmaki, wyszukiwaliśmy nietuzinkowe pamiątki w sklepikach i na straganach. Na wszystko znalazł się czas. Wróciliśmy zmęczeni, ale zachwyceni przyrodą zachodnich stanów USA. Te setki kilometrów niezamieszkałych, niezurbanizowanych terenów, dzikiej przyrody i pejzaży jak nie z tego świata są oszałamiające i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Chciałoby się znów tam wrócić, choć ledwo opuściliśmy te miejsca… Jak zawsze w Stanach, podróżowało nam się znakomicie. Było bezpiecznie, spokojnie, cały plan udało nam się zrealizować (poza jednym parkiem stanowym, którego część została zamknięta dla zwiedzających ze względu na upały). A teraz będę po kolei pokazywała wam te piękne miejsca :) Przypominam o naszym profilu na Facebooku i Instagramie – jest tam jeszcze więcej nas i naszych podróży. Poleć:
Nowy Jork – 2 tygodnie? – forum Fly4free; Nowy Jork w 10 dni – Little Town Shoes; USA samochodem w dwa tygodnie – Nowy Jork i Floryda; Pogoda w Nowym Jorku na dwa tygodnie – Gismeteo; Nowy Jork w tydzień – plan wycieczki, co zwiedzić; Pogoda w Nowy Jork na 14 dni – Meteoprog; Budżet na podróż w Nowym Jorku, Cena i Koszt
PodróżeGóryGórkiAutostopŻycieO mnieZwiedzanie Nowego Jorku w kilka godzin! Relacja z wizyty w Wielkim Mieście!Dzień 2 - 21 sierpniaKrótka przechadzka po Nowym Jorku. Jeszcze tu wrócę za kilka tygodni, na kilka dni i wtedy w pełni odkryję tę niezwykłą metropolię. Dlatego teraz krótka relacja z miasta, które nigdy nie śpi. Przy okazji bardzo cieszę się, że przypadkiem będąc w USA trafiłem na prawie całkowite zaćmienie słońca. Widok tysięcy Nowojorczyków, którzy gromadzą się między wieżowcami, żeby złapać promienie słońca i podziwiać zaćmienie, bezcenny. Tymczasem, zwiedzanie Nowego Jorku czas zacząć!Time Square - 9:00Zwiedzanie Nowego Jorku zaczynam od wizyty na Time Square. Nie dziwię się, że nowojorczycy niechętnie spędzają tu swój czas. Głośne, a przede wszystkim tłoczne miejsce, które nigdy nie zasypia! 'Skrzyżowanie świata’ to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów w USA. Można natknąć się tutaj na nagiego kowboja. Uznany za oficjalną atrakcję, która gra na gitarze i śpiewa ubrana tylko w charakterystyczne buty i bieliznę. Ponieważ jego działalność została opatentowana, dopiero za odpowiednią sumę można stać się nagim kowbojem na przykład w Polsce. Oprócz niego można spotkać tutaj także spacerujących Myszkę Miki, Spidermana, czy schody - 10:00Warto usiąść na charakterystycznych czerwonych schodach i spojrzeć na wszechobecne, najdroższe na świecie reklamy. Przed południem znalezienie miejsca nie stanowi problemu, inaczej sytuacja ma się porą wieczorową, ale o tym odpowiem w ostatni dzień słodkości w M&M's - 11:00Zwiedzanie Nowego Jorku to nie tylko przechadzki wśród drapaczy chmur, Central Park i Statua Wolności. Nieopodal, za czerwonymi schodami Time Square znajduje się M&M’s World, czyli sklep poświęcony tylko i wyłącznie czekoladowym pastylkom. Oczywiście największą furorę robi ściana z wszystkim rodzajami M&M’s, dzięki której możesz skomponować swój ulubiony zestaw! Naprawdę można się zakręcić na widok tych wszystkich słodkości i gadżetów związanych z kolorowymi - 12:00Kieruję się w stronę jednej z najbardziej znanej ulicy Nowego Jorku – Broadway. Jest ona jednym z najdroższych centrów rozrywkowo – kulturalnych na świecie! Mieści się przy niej około 40 teatrów, których spektakle przyciągają tysiące widzów. Warto wspomnieć, że na przykład spektakl 'Upiór w operze’ jest grany nieprzerwanie od prawie 30 się do 2001 - 13:00Po spacerze wśród nowojorskich drapaczy chmur kieruję się w stronę wybrzeża. Sama przejażdżka metrem dostarcza nie lada wrażeń. Podczas jednej podróży dostrzec można cały przekrój społeczeństwa, od pracowników korporacji, ludzi sukcesu pod krawatem, poprzez robotników budowlanych, nianię do dzieci, aż na biednych i bezdomnych kończąc. Wysiadam na Manhattanie i od razu dostrzegam One World Trade Center, czyli wieżowiec wzniesiony w miejscu bliźniaczych wież, które znikły po ataku z 11 wrzenia 2001 roku. Obok, w miejscu zburzonych wieżowców powstały dwie fontanny, z których woda spływa do jakby pustej przestrzeni, której dna nie da się zobaczyć z poziomu ulicy. Obok znajduje się także muzeum upamiętniające tamte słońca na Wallstreet - 14:00Spaceruję wzdłuż wybrzeża i z daleka podziwiam Statuę Wolności. Dzisiaj nie mam czasu, żeby wsiąść na prom i podpłynąć bliżej. Zrobię to za 4 tygodnie. Tymczasem zaćmienie słońca gromadzi na ulicach tysiące ludzi. Przemykam wśród skierowanych w górę głów i dochodzę do Wallstreet, mijając po drodze Kościół św. Trójcy. Zbudowany pomiędzy wieżowcami sprawia wrażenie jakby niepasującego do otaczającej rzeczywistości. Mijam tych wszystkich bankierów, maklerów i wszelkiej maści ludzi w wyprasowanych białych koszulach i spodniach w kantkę. Dochodzę na drugą stronę wybrzeża i spoglądam na panoramę godzin później - 15:00Nie zdążę już dzisiaj przespacerować się mostem Brooklyńskim. Na tę chwilę kilka ujęć z aparatu musi wystarczyć. Po 6 godzinach zwiedzanie Nowego Jorku uznaję za zakończone. Udaje się po bagaż i zmierzam na przystanek MegaBusa. Central Park i inne miejsca, które koniecznie trzeba odwiedzić odkryję następnym razem, kiedy będę już szykować się do wylotu do Polski. Muszę mieć po co wracać!Odjazd - 17:00Autobus rusza. Jadąc wschodnim wybrzeżem w kierunku południa, nie sposób pominąć Filadelfii, która odegrała bardzo ważną, o ile nie najważniejszą rolę podczas rewolucji i jej atrakcje w 1 dzień z plecakiem. Relacja z podróży po USA. Zwiedzanie Filadelfii czas zacząć!FiladelfiaZameldowany - 17:00Zakwaterowanie czeka na mnie w Apple Hostels of Philadelphia, nieopodal starej części miasta, która jest dobrym punktem wyjściowym do rozpoczęcia wędrówki. Z końcowego przystanku MegaBusa idę na dworzec i tam kupuję monety do metra. Korzystając z niebieskiej linii przejeżdżam ze stacji 30 street do stacji 5 street. Stamtąd od noclegu dzieli mnie około 500 rutyna - 21:00Kolacja, zgranie zdjęć z podróży, krótka relacja na fanpage oraz Instastory, prysznic i czas na sen. Filadelfię zamieszkuje mnóstwo czarnoskórych i wolę nie ryzykować wejścia w nie tę uliczkę. Zresztą po zmroku miasto nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Poza tym poprzedniej bostońsko – nowojorskiej nocy nie wyspałem się wystarczająco, więc wczesna godzina pójścia spać jest jak najbardziej Jork zachwycił mnie do tego stopnia, że żadne inne miasto nie może się z nim równać. Zdecydowanie zwiedzanie Nowego Jorku w 6 godzin, to nie był najlepszy pomysł, ponieważ każdą następną metropolią mimowolnie będę porównywać do tego miasta, przez co nie będą one tak zachwycać jak powinny. Jeśli masz możliwość wstąpienia do Nowego Jorku na kilka godzin, a później planujesz zwiedzać USA i wrócić do NY za jakiś czas, to nie rób tego. Zostaw to Wielkie Miasto w spokoju! Dobrze Ci Ja jestem Karol, a Ty właśnie odwiedzasz moje miejsce w sieci. Znajdziesz tu informacje ze świata (mojego), kilka opinii i trochę faktów, o tym gdzie bywam i co odwiedzam. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, kliknij masz chwilę, zerknij tu:
przy tygodniu. pani sprzątania raz tygodniu. sprzatanie biura 2 razy w tygodniu. od zaraz- nie wymagamy doświadczenia. raz-w-tygodniu. Praca: Na-dwa-tygodnie. 126.000+ aktualnych ofert pracy. Konkurencyjne wynagrodzenie. Pełny etat, praca tymczasowa, niepełny etat. Powiadomienia o nowych ofertach pracy.
Dwa razy w roku w mieście odbywa się Nowojorski Tydzień Restauracji. Jest to przełom stycznia i lutego oraz lipca i sierpnia. Można wtedy uzyskać duże zniżki w ponad 300 restauracjach. Nowy Jork w październiku – najlepszy moment na wizyty w galeriach i muzeach. Wiele wystaw w nowojorskich galeriach ma swoją premierę w październiku.
Z małego deptaku rozpościera się kolejny niesamowity widok na Dolny Manhattan, a na północnym krańcu pirsu (Pier 1) zatrzymują się miejskie promy, którymi możemy dopłynąć na Manhattan, wzdłuż East River do innych nowojorskich dzielnic, a nawet do miejskich plaż nad oceanem. Po południowej stronie Mostu Brooklińskiego na dachu
Nowy Jork swoim gościom oferuje szereg atrakcji, które zapewniłyby im tygodnie zwiedzania oraz świetnej zabawy. Wybierając się do tego magicznego miasta warto zaplanować swój harmonogram pobytu odrobinę wcześnie. Oto kilka propozycji, które znajdują się do zakupienia na naszym serwisie.
Profesor Mal Downey tworzy program komputerowy "Jerry", który posiada zdolności komunikowania się z ludźmi. Zwierzchnicy profesora dają mu dwa tygodnie na opublikowanie wyników badań. Jeśli tego nie zrobi, straci pracę. Mal wpada więc na pomysł: próbuje zdobyć serce samotnej Jane za pomocą "Jerry'ego". Uważa, że kobieta prędzej
Pogoda w Ridgewoodzie na dwa tygodnie, prognoza pogody na 14 dni dla miejscowości Ridgewood, Nowy Jork, USA.
U4A5Dq.